Na lutowych rozdaniach Oskarów nie będzie „Oscarów tak białych”.
Po dwóch latach braku uznania dla nikogo w czarnej społeczności, która robi filmy, było tak, jakby Denzel Washington po prostu powiedział „Ok, położę temu kres” i postanowił wyreżyserować Fences.
Film oparty jest na sztuce zmarłego Augusta Wilsona (który pracował nad scenariuszem przed śmiercią w 2005 roku). Po zdobyciu nagrody Tony za swoją rolę Washington przenosi swojego Troya Maxsona na duży ekran. Troy to śmieciarz, który w latach 50. pracuje u boku swojego najlepszego przyjaciela Jima Bono (Stephen McKinley Henderson). Żonaty z żoną Rose (Viola Davis, która wystąpiła również z Washingtonem na scenie), ma dwóch synów, Lyonsa (Russel Hornsby) i Cory'ego (Jovan Adepo). Lyons jest muzykiem, który ma problemy, wydaje się, że przychodzi prosić swojego staruszka o dziesięć dolarów w każdy dzień wypłaty taty. Cory kończy liceum, mając nadzieję na grę na stypendium piłkarskim, czemu przeciwstawia się Troy. Jest też brat Troya, Gabriel (Mykelti Williamson), który podczas wojny doznał urazu mózgu.
Cała gra aktorska jest gwiezdna. Po raz kolejny Denzel Washington daje nam więcej powodów, by wierzyć, dlaczego jest jednym z najbardziej utalentowanych aktorów, którzy zaszczycili srebrny ekran. Ten występ zalicza się do jednych z najlepszych prac, jakie kiedykolwiek wykonał. Kiedy go obserwowałem, zdałem sobie sprawę, że możesz stracić każde trzydzieści sekund z jego występu i można by go użyć, gdy ogłoszono go jako nominowany do nagrody dla najlepszego aktora (czego jest prawie niemożliwe, aby nie był) .
Są tajemnice, które są ujawniane, rzeczy, które wychodzą na światło dzienne, a wszystko to jest obsługiwane tak dobrze, że zapominamy, kim są aktorzy. Nie wyczuwamy „Och, spójrz, Viola Davis teraz gra”. Wyczuwamy, że Rose wyraża siebie i pokazuje nam ból, przez który mamy nadzieję, że nikt inny nie musi przejść (choć niestety niektórzy to robią). To może w końcu być szansą Davisa na zdobycie Oscara i będzie to w pełni zasłużone.
Rodzice, cieszę się, że film jest PG-13 i to z właściwych powodów. Jest przekleństwo, ale to głównie za materiał tematyczny w filmie (nie ma seksualności, ale sugestywna rozmowa). Powiedziałbym dojrzałych gimnazjalistów i starszych.
Jedną z rzeczy związanych z występem Waszyngtona jest to, że jest tak wspaniały, że zapominamy, że on również wyreżyserował ten film. Z pewnością wydaje się, że film przypomina sztukę, ale jednocześnie film. Choć film nie jest doskonały (czasami trochę się ciągnie, głównie pod koniec), to z pewnością jest jednym z najlepszych filmów 2016 roku.
Komentarze
Prześlij komentarz